Bogata „iluistracja” tego, co się wydarzyło na ostatnim spotkaniu…

Bogata „iluistracja” tego, co się wydarzyło na ostatnim spotkaniu…

Jest późne upalne popołudnie, może wczesny wieczór, grupa mężczyzn idzie ulicami miasta, a wśród nich jest też Jezus.
Młoda kobieta obserwuje Go z daleka. Chce się koniecznie z Nim spotkać. Po co ? Dlaczego? Czego od Niego chce?
Widzi Go wraz z jego uczniami wchodzącego do domu faryzeusza Szymona. Musi się z Nim spotkać, właśnie dzisiaj, nie może dłużej czekać, bo tylko On może jej pomóc. Jak ma dalej tak żyć?
Wszyscy już weszli do domu i usiedli przy suto zastawionych stołach. Wszędzie słychać śmiechy, głośne rozmowy, wszyscy już czekają na rozpoczęcie kolacji.
Kobieta wchodzi do domu Szymona i nie zwracając uwagi na obecnych podchodzi do Jezusa, klęka z tyłu u nóg Jego i zaczyna płakać. Płacze tak mocno, że łzami zaczęła oblewać Jego stopy a włosami swoimi je wycierać. Całowała Jego stopy i namaszczała olejkiem. Jakże to było nieoczekiwane i zdumiewające zdarzenie dla wszystkich tam zebranych. W tym co zrobiła było tyle szacunku, pokory, ale też wewnętrznego bólu i żalu. Ale to było również bardzo intymne, osobiste, zawstydzające …
Zrobiło się cicho. To co zrobiła wprawiło w zdumienie i zakłopotanie zebranych tam gości, jak również samego gospodarza.
Nie był zdziwiony i zakłopotany jedynie Jezus. To jeszcze bardziej wprawiło ich w osłupienie.
Zebrani zaczęli wątpić i szemrać przeciwko Jezusowi. Zwątpił także faryzeusz Szymon, który pomyślał, że gdyby Jezus był prorokiem to wiedziałby kim jest ta kobieta i nie zezwolił na takie zachowanie komuś tak nędnemu i niegodnemu jak ona.  W odpowiedzi na te myśli Szymona Jezus odpowiedział mu, że ta kobieta tak Go umiłowała, że pomimo wszystkich zebranych obcych jej osób zrobiła coś czego nie uczynił sam gospodarz, który sam powinien podać mu wodę do umycia. Jezus wiedział kim ona jest i jak żyła, ale za to co zrobiła, za jej ból i skruchę, odpuszcza wszystkie grzechy, gdyż to co zrobiła było prawdziwym aktem skruchy i wiary w Jego miłosierdzie.
Jezus, którego Szymon zaprosił jako nauczyciela, z którym bardzo chciał porozmawiać, może się czegoś nauczyć, dowiedzieć, dał mu pierwszą lekcję. Pokazał mu, że On przyszedł tutaj na Ziemię właśnie dla takich ludzi jak ta kobieta. Przyszedł zbawić grzeszników, a ona wiedziała że źle czyni i przyszła właśnie do Niego po przebaczenie i to przebaczenie uzyskała. Jezus tym gestem mówi, że każdy kto prosi o łaskę odpuszczenia grzechów i chce się zmienić, jego grzechy zostaną mu odpuszczone.
Jawnogrzesznica pragnie iść w swym życiu nową drogą, która zaprowadzi ją do odkupienia. Jest więc kimś gorszym niż inni? Nie. Jest ona na najlepszej drodze do zbawienia.

Spróbujmy zamknąć oczy i na chwilę znaleźć się w tamtym domu wśród tych ludzi, poczuć zapach kolacji, wina, lamp oliwnych.
Zastanówmy się w której grupie zebranych się widzimy: czy jest to grupa uczniów Jezusa trochę zdziwionych, a może nawet zdegustowanych tym co zobaczyli, może grupa gości, którzy oburzają się na to co widzą oraz na Jezusa szemrając „a kimże On jest, że nawet grzechy odpuszcza”, a może jesteśmy Szymonem który zwątpił w Jezusa po tym co zobaczył. A może jesteśmy tą kobietą leżącą u Jego stóp i błagającą o przebaczenie grzechów i wierzącą że tylko On jest w stanie nam pomóc.
W załączeniu znajduje się ilustracja tej historii, gdzie każdy z nas narysował jeden element, który najbardziej zapamiętał.
Uwidoczniły się już pierwsze talenty malarskie. Było przy tym sporo śmiechu i zabawy. Jednak dla mnie najważniejsza na tym rysunku
Jest ta nędzna postać kobiety (bez obrazy dla rysującego), która nie zwracając na nic uwagi, leży u stóp Jezusa, gdyż tylko w nim widzi nadzieję na zmianę swojego losu, swoje wybawienie.
Chciałbym zawsze mieć taką ufność i wiarę jak ona wtedy, w ten wieczór kiedy postanowiła się zmienić i uwierzyła że jest to możliwe.

Serdeczne dzięki dla Basi za rzetelne potraktowanie tematu 🙂