Gdzie Bóg, tam przyszłość!!!

Gdzie Bóg, tam przyszłość!!!

 

A ty, Germanio, Polsko, Europo… dlaczego?
„A ty, Germanio, dlaczego przeciwstawiasz się swemu Bogu, dlaczego pogardzasz Jego drogą Oblubienicą?” – to pytanie 27-letniego studenta teologii z Fryburga powraca w mojej pamięci, kiedy docierają do moich uszu informacje o zapowiadanym przez grupę polityków bojkocie papieskiego przemówienia w Bundestagu, zapowiedzi antypapieskiej demonstracji promowanej przez organizacje homoseksualistów czy przypomnienie memorandum grupy teologów niemieckich, szwajcarskich i austriackich z lutego br.,w którym wracają tematy zniesienia celibatu czy kapłaństwa kobiet. W przytoczonym pytaniu, niezwykle aktualnym, choć zostało ono zapisane 136 lat temu, w miejsce nazwy kraju, który za kilka dni po raz trzeci w czasie swego pontyfikatu nawiedzi Benedykt XVI, możnaby wpisać wiele innych państw. To pytanie pojawia się na pierwszej stronie dziennika duchowego, który począwszy od 1 lipca 1875 r. zaczął prowadzić Johann Baptist Jordan, późniejszy założyciel zgromadzeń salwatorianów i salwatorianek.

Przejawy „kulturalnej” walki z Kościołem
A właśnie wtedy, w 1875 r., Kulturkampf – bezpardonowa walka władzy świeckiej z wszelkimi wpływami Kościoła w życiu publicznym – osiągnął w Badenii punkt szczytowy. W lutym 1874 r. wydano np. ustawę, zgodnie z którą wszyscy księża bez egzaminu państwowego, w wypadku sprawowania czynności kultowych, karani byli więzieniem. Pojawiła się wówczas nowa „kategoria” księży, tzw. „wróble”, którzy idąc za głosem Kościoła i nie poddając się wspomnianemu egzaminowi musieli szukać pracy duszpasterskiej na obczyźnie. Student Jordan, po zakończeniu formacji przygotowującej do kapłaństwa w 1878 r., podzieli ich los. Mszę prymicyjną będzie mógł odprawić za granicą, w Szwajcarii, po czym zostanie skierowany przez biskupa na dalsze studia do Rzymu. Bo w ojczyźnie pracy duszpasterskiej podjąć nie mógł. Ale i tego Bóg wyprowadził dobro. Póki co, rozpoczynając studia, doświadcza innych skutków Kulturkampfu na własnej skórze. Z powodu zamknięcia konwiktu dla studentów teologii jest zmuszony znaleźć sobie jakieś prywatne mieszkanie. Przejawów ówczesnej i współczesnej walki z Kościołem – walki „kulturalnej”, prowadzonej pod płaszczkiem różnych „artystycznych form wyrazu” – nie potrzeba daleko szukać.

„Nie płaczcie, gdy dzieci tego świata was prześladują, …”
„A ty, Germanio, dlaczego przeciwstawiasz się swemu Bogu, dlaczego pogardzasz Jego drogą Oblubienicą?” – te słowa oddają faktyczną sytuację prześladowania, którego doświadczają ludzie wierzący, ale nie można ich czytać w oderwaniu od zdania, które pojawia się dwie strony dalej na kartach bardzo osobistego notatnika Jana Chrzciciela Jordana: „Nie płaczcie, gdy dzieci tego świata was prześladują, lecz płaczcie z tego powodu, że nie znają one Pana!”. To drugie zdanie przyszło mi na myśl, gdy przeczytałem słowa rzecznika prasowego Watykanu w odpowiedzi na pytanie dziennikarza, czy Ojciec Święty podejmie temat wspomnianego wyżej memorandum opublikowanego przez „Süddeutsche Zeitung”. Ks. Federico Lombardi SJ mówił: „Poczynając od pierwszego dnia po swoim wyborze Papież Benedykt wyjaśniał nam, że prymat Boga będzie priorytetem jego pontyfikatu. Kim jest Bóg? Jak zobaczyć Jego oblicze? Gdzie Go spotkać i jak z Nim rozmawiać? W jaki sposób relacja z Bogiem ukierunkowuje życie każdego i jego odpowiedzialność społeczną, stanowiąc podstawy poszukiwania sprawiedliwości i prawa? Bóg nie jest oderwany od życia. Nie można oczekiwać od Papieża odpowiedzi na kwestie marginalne, ale na sprawy najbardziej istotne. Przemierzając kraj, gdzie totalitarna negacja Boga ukazała najbardziej skrajne skutki, wspólnie będziemy się zastanawiać, jak angażować się – jako ludzie, jako wierzący w Boga, jako chrześcijanie i katolicy – w budowanie przyszłości godnej człowieka”.

Na nowo rozwinąć zdolność dostrzegania Boga
Sam Benedykt XVI natomiast, zwracając się do rodaków w przemówieniu wyemitowanym w niemieckiej telewizji publicznej ARD, wyjaśniając cel swojej wizyty, odwołał się do jej hasła: „Gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość” (zaczerpniętego z homilii wygłoszonej przez niego w sanktuarium maryjnym w Mariazell, w Austrii, 8 września 2007). Mówił: „To, o co chodzi, oddaje motto tych dni: ‘Gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość’. Powinno chodzić właśnie o to, by Bóg wrócił w nasze pole widzenia, ten Bóg, który jest czasem całkowicie nieobecny, którego jednak tak bardzo potrzebujemy”. Podejmując ewentualne pytania słuchaczy o to, czy Bóg istnieje, a jeśli istnieje, czy rzeczywiście się nami zajmuje, papież kontynuował: „Musimy na nowo rozwinąć zdolność dostrzegania  Boga, zdolność, która jest w nas. Możemy przeczuwać coś z wielkości Boga poprzez wielkość kosmosu. (…) W słowach Pisma Świętego możemy usłyszeć słowa życia wiecznego, które nie pochodzą tak po prostu od ludzi, ale pochodzą od Niego, i w nich słyszymy Jego głos. I wreszcie, w pewnym sensie widzimy Boga w spotkaniu z ludźmi, którzy zostali przez Niego dotknięci. Nie myślę jedynie o wielkich: od Pawła przez Franciszka z Asyżu aż do Matki Teresy; lecz myślę o tylu zwykłych ludziach, o których nikt nie mówi. A jednak, gdy ich spotykamy, emanuje z nich jakaś dobroć, szczerość, radość, że wiemy, iż w nich jest Bóg i On dotyka również nas”.

Tylu ludzi nie zna jedynego prawdziwego Boga
Imię założyciela Rodziny Salwatoriańskiej, w zakonie: o. Franciszka Marii od Krzyża Jordana, którego heroiczność cnót Kościół potwierdził na początku bieżącego roku, wielu osobom nie jest znane, ale z pewnością należy do tych osób, z których emanuje „jakaś dobroć, szczerość, radość, tak że wiemy, iż w nich jest Bóg i On dotyka również nas”. Dotknięty łaską Bożą, widząc i doświadczając na własnej skórze skutków „walki z kulturą”, co wówczas znaczyło „walki z Kościołem”, potrafił nie zwracać uwagi na doświadczane osobiście przykrości, ale na to, że tylu ludzi nie zna jedynego prawdziwego Boga i Tego, którego On posłał, Jezusa Chrystusa (por. J 17, 3). To ważna podpowiedź, na co zwracać uwagę towarzysząc Piotrowi naszych czasów w dniach Jego czterodniowej posługi w Berlinie, Erfurcie i Fryburgu. Bendykt XVI wyraził to w ten sposób: „W tych dniach, chcemy podjąć wysiłek, by ponownie zobaczyć Boga, byśmy my sami ponownie stali się ludźmi, poprzez których wejdzie w świat światło nadziei, które jest światłem pochodzącym od Boga, który pomaga nam żyć”.

I jeszcze jeden fakt. W sobotę, 24 września 2011, Benedykt XVI spotka się z seminarzystami archidecezji fryburskiej w kościele seminaryjnym «Collegium Borromaeum». Pochodzący z Gurtweil alumn Johann Baptist Jordan swoją formację seminaryjną przeżył w pobenedykyńskim klasztorze St. Peter w Schwarzwaldzie. Tam bowiem w 1842 r. zostało przeniesione seminarium duchowne archidiecezji fryburskiej. Do Fryburga powróciło w 2006 r.

ks. Piotr Szyrszeń SDS

za www.sds.pl