HALLOWEEN

HALLOWEEN

Zabawa czy igraszki z diabłem?

Ludwika Kopytowska
Źródło: gosc.pl

Już wkrótce święto Wszystkich Świętych, ale w Polsce popularność coraz bardziej zdobywa zagraniczne Halloween. Warto w tym czasie przypomnieć o prawdziwej genezie tego święta.

Święto Halloween – czyli z ang. „all hallows eve” (wigilia wszystkich świętych) pochodzi od celtyckiego święta ku czci boga śmierci – Samhaina. Pierwsze wzmianki o tym święcie sięgają tysiąc lat wstecz. Wierzono wówczas, że z nocy z 31 października na 1 listopada na ziemię przychodzą duchy zmarłych, które niekoniecznie mogą mieć dobre zamiary. Zatem aby „oszukać” zmarłych, żywi przebierali się w łachy, zakładali na twarze maski, aby upodobnić się do tych, których sami się bali. W ten sposób „oszukane” duchy sądziły, że mają do czynienia ze „swoimi” i nie szkodziły ludziom.

Poza tym duchom trzeba było zostawić jakiś haracz w postaci jedzenia. Przygotowywano więc specjalne posiłki i zastawiano stoły, aby dusze „nakarmiły się” i nie czyniły szkody. Pozostałości po tych niebezpiecznych zabobonach „posiłków dla dusz” nadal tkwią także w niektórych polskich rodzinach.

Współczesne Halloween odznacza się przede wszystkim zawołaniem: „Cukierek albo psikus”. Niestety, geneza tego hasełka jest dużo bardziej brutalna. Początkowo to druidzi, celtyccy kapłani czczący boga śmierci, chodzili od domu do domu i żądali wydania im jakichś darów dla, wiadomo, tych zmarłych. Często darem mogła okazać się dziewica, np. na krwawą ofiarę z człowieka lub orgię seksualną. Jednak jeśli domownicy nie zgadzali się na wydanie takiego „daru”, druidzi przeklinali dom i jego mieszkańców, prosząc o pomoc demony. Skutki mogły być opłakane.

Wraz z pojawieniem się chrześcijaństwa morderczy kult zanikał, a w święto Halloween pojawiło się Wszystkich Świętych, a więc radosne przypomnienie tych, którzy już żyją w Bożej chwale. A także modlitwa za wszystkich zmarłych, o których świętości tylko Bóg wie.

W wielu miejscach w Polsce w opozycji do święta Halloween organizuje się bale Wszystkich Świętych, na których dzieci przebierają się za postaci świętych, anioły, wszystkich tych po jasnej, Bożej stronie mocy. Jest to o tyle dobre, bo kiedy „wszyscy w klasie idą na Halloween a ja jedna nie”, dziecko mogłoby poczuć się odrzucone, gorsze. A w ten radosny sposób to właśnie bale świętych stają się milszą atrakcją, której nie trzeba się bać, a która przyciąga do Boga.

Warto wspomnieć jeszcze o dyni, bo to obok słodyczy wyżerających szkliwo z zębów, drugi główny element tego święta. Geneza tego symbolu nie należy do najsłodszych. Zapalona świeca stojąca przed domem oznaczała dawniej zaproszenie dla demonów, aby weszły do naszego domostwa.

Warto podkreślić, że Papież Franciszek uważa, że należy zakazać „zła”, jakim jest Halloween.

Zobacz więcej:
http://gosc.pl/doc/3515812.Pochod-opetancow

http://gosc.pl/doc/996632.Halloween-to-wdrazanie-w-magie-i-okultyzm

http://gosc.pl/doc/1755275.Halloween-to-nie-zabawa-lecz-poganstwo