Miałem kiedyś sen

Miałem kiedyś sen

     Znalazłem się w bardzo dużym budynku, jego pomieszczenia były bardzo wielkie. W budynku były bardzo długie korytarze. Budynek liczył kilka pięter, na korytarzach było bardzo dużo ludzi, chodzili pospiesznie – byli zaganiani za swoimi sprawami, nawet nie patrzyli i nie zwracali uwagi na siebie.
     Chodząc i przyglądając się, szukałem kogoś z kim mógłbym porozmawiać. Oglądając wszystkich ludzi przebywających w ogromnych pokojach, miałem nadzieję spotkania kogoś znajomego. Chciałem odnaleźć kogoś takiego samego jak ja, kogoś kto by nie był taki zaganiany i widział innych ludzi, ktoś kto byłby blisko mnie z którym mógłbym porozmawiać. Znudzony i zmęczony panicznym szukaniem zatrzymałem się przy oknie, patrząc na zewnątrz, zobaczyłem że cały park, drzewa, ławki, aleje, zalane były wodą. Ku mojemu zdziwieniu woda bardzo szybko podnosiła się, zacząłem zamykać wszystkie okna które były otwarte. Okna były bardzo szczelne. Po pewnym czasie krzyczałem prosząc o pomoc ludzi. Zawsze w ostatnim momencie przed dostaniem się wody do budynku udawało mi się zamknąć okno. Nie czułem obawy przed utratą życia, lecz mocne zdziwienie, ludźmi którzy są tak zajęci sprawami błahymi że nie widzą nawet takiego zagrożenia, jak żywioł wody który może im odebrać życie. Życie jedyną wartość o którą powinni walczyć i zachować je. Moje prośby o pomoc do nikogo nie docierały. W milczeniu i smutkiem w sercu, podszedłem ponownie do któregoś tam z kolei okna, oglądając jak woda wspina się po zewnętrznej stronie szyby zamkniętego okna. Gdy okno było już całe zatopione, zaczołem oglądać przez nie to wszystko co już było pod wodą, na swój sposób było to bardzo ładne. Wzrok mój zatrzymał się na osobach, które siedziały na jednej z ławek, naraz uświadomiłem sobie jak to możliwe ! Aby oni siedzieli sobie i rozmawiali, nie zauważając tego że są w wodzie, a zresztą jak oni mogą tam oddychać?
     Zatęskniłem za tymi osobami, widząc jak rozmawiają i śmieją się, naraz w jednej chwili znalazłem się między nimi. Pierwsze moje wrażenie to wielka radość że jestem bezpieczny, moim zdziwieniem było to że tak naprawdę nie ma tu wody i mogę oddychać letnim, wieczornym ,wilgotnym powietrzem.
     Nagle doświadczyłem obecności i opieki Bożej ,miałem radość w sercu i chciałem dziękować że znalazłem się tu, że zostałem przygarnięty przez Niego, że On o mnie nie zapomniał. Radując się z innymi siedzącymi na ławce odczuwałem spokój i bezpieczeństwo. Popatrzyłem na budynek i zorientowałem się natychmiast że woda tylko otacza budynek wysoką pionową ścianą, woda sięgała już dachu. Nagle okna nie wytrzymały naporu wody i dostała się do środka, wypłukując przedmioty, zauważyłem że przez okna wylatują też ludzie, ludzie którzy są niesieni przez wodę, po prostu topili się.
     Momentalnie odwróciłem głowę nie chcąc patrzeć na to wszystko. Od razu zrozumiałem co się wydarzyło, to byli ludzie którzy nic oprócz swoich spraw nie widzieli, nie widzieli siebie, nie widzieli Boga i nie chcieli słyszeć jego głosu, który ich zapraszał, byli na tyle zaślepieni że nie mieli czasu ratować swojego życia, życia którego podarował im Bóg.


PATRZCIE ABYŚCIE WIDZIELI.
USŁYSZCIE ABYŚCIE SŁYSZELI.
TO WSZYSTKO JEST WAM POTRZEBNE, ABYŚCIE ZOSTALI ZE MNĄ.


Piotr