Ostatnie miejsce

Ostatnie miejsce

     Piekło było już prawie całkiem zapełnione, a przed jego bramą oczekiwało jeszcze na wejście wiele osób. Diabeł nie miał innego rozwiązania sytuacji jak tylko zablokować drzwi przed nowymi kandydatami.
     – Pozostało tylko jedno miejsce, i jak się rozumie, może je zając tylko ktoś z was, kto był największym grzesznikiem, powiedział.
     – Czy jest wśród zgromadzonych jakiś zawodowy morderca?, zapytał.
     Ale nie słysząc pozytywnej odpowiedzi, zmuszony był przystąpić do egzaminowania wszystkich stojących w kolejce grzeszników.
     W pewnym momencie swój wzrok skierował na jednego z nich, który umknął wcześniej jego uwadze.
     – A ty, co zrobiłeś?, zapytał go.
     – Nic. Jestem uczciwym człowiekiem a znalazłem się tutaj jedynie przez przypadek.
     – Niemożliwe. Musiałeś jednak coś zawinić.
     – Tak. To prawda, powiedział zmartwiony człowiek – starałem się być zawsze jak najdalej od grzechu. Widziałem jak jedni krzywdzili drugich ale sam nie brałem w tym udziału. Widziałem dzieci umierające z głodu i sprzedawane a najsłabsze z nich traktowano jak śmieci. Byłem świadkiem, jak ludzie czynili sobie wzajemne świństwa i oskarżali się. Jedynie ja wolny byłem od pokus i nic nie czyniłem. Nigdy.
     – Naprawdę nigdy?, zapytał z niedowierzaniem diabeł – Czy to rzeczywiście prawda, że widziałeś to wszystko na swoje własne oczy?.
     – Jak najbardziej!.
     – I naprawdę nic nie zrobiłeś, powtórzył jeszcze raz diabeł.
     – Absolutnie nic!.
     Diabeł zaśmiał się ze zdziwienia: – Wejdź, mój przyjacielu. Ostatnie wolne miejsce należy do ciebie!.

     Pewien święty, przechodząc kiedyś przez miasto, spotkał dziewczynkę w podartym ubranku, który prosiła o jałmużnę. Zwrócił się wtedy do Boga: – Panie, dlaczego pozwalasz na coś takiego? Proszę Cię, zrób coś.
     Wieczorem w dzienniku telewizyjnym zobaczył mordujących się ludzi, oczy konających dzieci i ich biedne wycieńczone ciała. I znów zwrócił się do Boga: – Panie, zobacz ile biedy. Zrób coś!.
     Nocą, święty człowiek usłyszał głos Pana, który mówił: – Zrobiłem już coś: stworzyłem ciebie!

Bruno Ferrero