Pragnienia – niedzielna medytacja

Pragnienia – niedzielna medytacja

650899288VI NIEDZIELA ZWYKŁA B
15 luty 2015 r.

I.  Lectio: Czytaj z wiarą i uważnie święty tekst, jak gdyby dyktował go dla ciebie Duch Święty.

Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił ze słowami: „Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”. Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego. (Mk 1,40-45)

II. Meditatio: Staraj się zrozumieć dogłębnie tekst. Pytaj siebie: „Co Bóg mówi do mnie?”.

Trędowaty, czyli naznaczony, wykluczony ze społeczności zdrowych, pozbawiony wielu praw, zobowiązany do pewnych postaw i zachowań. On nie tylko upadł przed Jezusem na kolana, uznając w Nim kogoś wyjątkowego, wyjątkowe także jest to, w jaki sposób prosił Pana o cud uzdrowienia. On nie stawia żądań, nie szantażuje Pana, nie twierdzi, że Jezus musi go uzdrowić. On pokornie stwierdza: „Jeśli chcesz”. To tak jakby stwierdził, że jeśli cud mieści się w planach Jezusa, z nimi nie koliduje, to może go uzdrowić. On tego bardzo pragnie. Czy pragnie tego Jezus?
Trędowaty uczy mnie modlitwy prośby. Trzeba mi codziennie przychodzić do Pana, upadać na kolana i prosić. Trzeba mi jednak pamiętać, abym niczego na Nim nie usiłował wymusić. Trzeba mi uznać, że On może, ale nie musi spełnić mojej prośby, bo to ja mam się dopasować do Jego planów a nie odwrotnie. On wie lepiej.
Okazało się, że pragnienie trędowatego pokryło się z pragnieniem Pana. „Chcę, bądź oczyszczony” usłyszał z ust Jezusa chory. Wcześniej Zbawiciel wbrew zakazom i zwyczajom dotyka chorego na trąd. Choroba nie miała szans. Natychmiast ustępuje.
Jezus codziennie wyciąga także i w moją stronę pomocną dłoń. To dłoń człowieka, który pomaga mi wstać, kiedy upadnę, dłoń przyjaciela, który mnie podtrzymuje, abym nie upadł, dłoń, która mnie zatrzymuje, abym nie poszedł w złą stronę itp. Wobec Jezusa moje słabości nie mają żadnych szans, choć często nie poddają się bez walki i to długiej. Ja u Jezusa zawsze mam szansę, choć często jej nie potrafię wykorzystać.
Trędowaty nie wytrzymał i rozpowiedział o tym, co zaszło i tym samym zrobił Jezusowi, wbrew Jego woli „reklamę”. Pan chcąc uniknąć „taniej” popularności, usuwa się na miejsce odludne. Jezus pragnie, aby emocje „taniej” sensacji opadły, serca i umysły ochłonęły. On chce, aby ludzie odnaleźli w Nim, odkryli Boga a nie bohatera show o uzdrowieniach.
Nie dziwię się trędowatemu, że wbrew zakazowi Pana, rozgłaszał i opowiadał o tym, co się stało. Sam uczyniłbym podobnie. Ważne, abym czynił to tak zwyczajnie, prosto, niejako bez okazji, abym codziennie swoim życiem opowiadał i rozgłaszał to, co Pan czyni dla mnie. Sławił wszem i wobec Jego dobroć. Sławił Jego miłosierdzie zawsze, kiedy oczyszcza mnie z trądu grzechu. Sławił z serca a nie z przyzwyczajenia.
Ludzie nie dali za wygraną. Szukali Jezusa. Ci wytrwali, którzy szukali Go dla czegoś więcej niż ciekawość czy sensacja, znaleźli Go na pustyni.
Ja też Go znajdę w życiu w przestrzeni pustyni ciszy i spokoju. Tam mogę swobodnie się z Nim spotkać. Na modlitwie coraz bardziej poznawać Jego Osobę, budować głębsze więzi z Nim. To zaś sprawi, że moje świadectwo o Nim nie będzie miało smaku gazetowej, taniej sensacji, ludzkiej plotki, ale smak prawdy, autentyczności i wiarygodności. Ci, do których ono dotrze, nie zapomną o nim za kilka chwil, ale zostanie w ich sercu na dłużej: niepokojąc, stawiając pytania, wskazując drogę.
Podziękuję Panu za czas kończącego się karnawału i poproszę o owocne przeżycie zbliżającego się czasu Wielkiego Postu. Pomyślę o moim wielkopostnym postanowieniu.

III  Oratio: Teraz ty mów do Boga. Otwórz przed Bogiem serce, aby mówić Mu o przeżyciach, które rodzi w tobie słowo. Módl się prosto i spontanicznie – owocami wcześniejszej „lectio” i „meditatio”. Pozwól Bogu zstąpić do serca i mów do Niego we własnym sercu. Wsłuchaj się w poruszenia własnego serca. Wyrażaj je szczerze przed Bogiem: uwielbiaj, dziękuj i proś. Może ci w tym pomóc modlitwa psalmu:

Szczęśliwy człowiek, któremu odpuszczona została nieprawość,
A jego grzech zapomniany
Szczęśliwy ten, któremu Pan nie poczytuje winy,
A w jego duszy nie kryje się podstęp…
(Ps 32, 1- 2)

IV Contemplatio: Trwaj przed Bogiem całym sobą. Módl się obecnością. Trwaj przy Bogu. Kontemplacja to czas bezsłownego westchnienia Ducha, ukojenia w Bogu. Rozmowa serca z sercem. Jest to godzina nawiedzenia Słowa. Powtarzaj w różnych porach dnia:

Tyś mą ucieczką i moją radością

*****

opracował: ks. Ryszard Stankiewicz SDS
Centrum Formacji Duchowej – www.cfd.salwatorianie.pl )
Poznaj lepiej metodę kontemplacji ewangelicznej według Lectio Divina:
http://www.katolik.pl/modlitwa.html?c=22367

__________Copyright (C) www.Katolik.pl 2000-2014