Rozentuzjazmowana grupa młodzieży w Górach Stołowych

Rozentuzjazmowana grupa młodzieży w Górach Stołowych

Panią Anne serdecznie pozdrawiamy 🙂 Dzień zakończyliśmy imieninowym ogniskiem Piotra G. Kolejnego dnia wyruszyliśmy radośnie w góry. Naszym pierwszym szczytem był Szczeliniec Wielki. Zapraszamy do galerii zdjęć, których artystycznym autorem jest Ksiądz Maciek. Wracając zdecydowaliśmy się pójść na skróty, i choć nasze nogi nie przepadają za pokrzywami, a skrót wcale nie skrócił nam drogi, poznaliśmy pewną uroczą krowę. Zmęczeni ale dalej z niegasnącym entuzjazmem wieczorem graliśmy w przeróżne gry sportowe przekonując usilnie niektórych uczestników wyjazdu ze piłki bać się nie trzeba. Trud tyleż ciężki co bezowocny. Czwartkowy poranek znowu powitał nas słońcem, więc raźnie pobiegliśmy w kierunku Błędnych Skał. Miejsce to zachwyciło nas wszystkich. Co prawda byli tacy, których wymiary blokowały ich w wąskich korytarzach ale wspólnymi wysiłkami przeszliśmy wszystkie korytarze skalnego labiryntu. Skacząc po skałach i skałkach dotarliśmy do Kudowy Zdrój, zwanej również tajemniczo przez uczestników naszej wyprawy miastem na Q. W tym miasteczku po zjedzeniu wszystkiego co było w pewnej kawiarni, kilkoro z nas dowiedziało się do jakich liceów zostali przyjęci. Dwie młode uczestniczki wylądowały (ku wspólnej uciesze) razem w jednej klasie. Pomimo deszczowych warunków pogodowych, z radością kosztowaliśmy leczniczej wody, która miała nas uleczyć ze wszystkich możliwych schorzeń. Nie uleczyła nas, ale za to troszkę sunęła glonem. Dalej w deszczu, zwiedziliśmy miejscowa atrakcje, Kaplicę Czaszek. Niestety nie wysłuchaliśmy do końca niewątpliwe wciągającego wykładu pana przewodnika gdyż nasz autobus miał zamiar nam uciec. Na szczęście zdążyliśmy. Wieczorem dawaliśmy upust naszej wyobraźni, wykorzystując kreatywne podejście do świata. W piątek rano pożegnaliśmy ośrodek U Anny, i wyruszyliśmy w drogę powrotną do Wrocławia gdzie podzieliliśmy naszą grupę na dwie mniejsze. Pierwsza składająca się z trzech osób wróciła do stolicy, a druga licząca sześć osób pojechała na Forum Młodych do Dobroszyc pod Wrocławiem. Podsumowując w naszej grupie zaszły pewne zmiany: pewien uczestnik został „kozicą” inny zaś oddawał się medytacjom, kolejny postacią z kreskówki, a jeszcze inny siłaczem. Udało się nam dotrzeć do celu bez ofiar w ludziach. Czekajcie na relacje z Forum!

 

Podziękowania dla O.O. 🙂