Mk 13, 33-37
Uważajcie na siebie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy jest ta chwila. To jest jak z człowiekiem na obczyźnie, który opuścił swój dom i przekazał zarząd swoim sługom, każdemu własne zadanie, a dozorcy nakazał, aby czuwał. A zatem czuwajcie, nie wiecie bowiem, kiedy Pan domu przyjdzie: czy wieczorem, czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rano. Aby nie przyszedł nagle i nie zastał was śpiących. Co wam nakazuję, wszystkim nakazuję: czuwajcie”.
Mogłoby się wydawać, że Ewangelia ostro, szorstko i konkretnie nakazuje nam pewne działanie. Mało kto lubi gdy z góry narzuca się co trzeba robić. Trudno jest się zebrać w sobie, aby dobrze wykonać narzucone polecenie. Ewangelista Marek mówi żebyśmy czuwali. Czyli tak naprawdę co mamy robić? Etymologia słowa czuwać, podpowiada żeby nie spać, pilnować, być czujnym. Czy to jest w ogóle możliwe? W dzisiejszych czasach, gdy dążymy do wygody życia, dlaczego mielibyśmy czuwać? Poświęcać swój sen, czas, energię? A więc może rozwiązaniem jest ubezpieczenie? Przecież możemy ubezpieczyć wszystko: dom, telefon, rodzinę, wyjście w góry, czy spływ kajakowy. Ubezpieczyciele dwoją się i troją, aby uchronić nas od niespodziewanych okoliczności. My również możemy zadbać o nasze duchowe ubezpieczenie. Bóg jako troskliwy, dobry Ojciec, zostawił nam sakramenty, dlatego korzystajmy z nich regularnie, aby nie być zaskoczonymi, czy jak mówi Ewangelia śpiącymi.
Dorota
Autorami rozważań są członkowie duszpasterstwa STUDENT+