Co, zimne?

Co, zimne?

Do polskiego baru „robotniczego” w Londynie wchodzi Anglik, siada przy barze. W tym momencie słychać „JEB”, Polak z pobliskiej budowy otwiera drzwi kopniakiem i krzyczy:
– Barman, setę zimnego spirytusu! – barman otwiera zamrażarkę, wyciąga litrową, oszronioną butelkę spirytu, polewa, Polak łyka na raz, z hukiem odstawia szklankę i mówi:
– Jeszcze raz to samo! – na co Anglik:
– The same for me! – Barman tym razem polewa dwie szklanki, Polak łyka na raz a Anglik… Nie wypija czwartej części i upuszcza szklankę która rozbija się z hukiem, schyla się w pół prycha, robi się czerwony na gębie, wybałusza oczy na co Polak przyjacielsko klepiąc go po plecach:
– Co, zimne?