Dwa wiadra spotkały się przy studni. Jedno wyglądało jakoś markotnie.
– Co się stało? – zapytało drugie ze współczuciem.
– Ach! – westchnęło tamto posępne. – Strasznie już mam dosyć tego ciągania do studni. Żebym nie wiem jąk było pełne, ciągle tu wracam puste.
Drugie wiadro zaśmiało się.
– To ciekawe! – zachichotało. – A ja zawsze tu przybywam puste, a odchodzę pełne. Jestem pewne, że jeśli zaczniesz patrzeć na to w ten sam sposób, będzie ci o wiele weselej.
Autor nieznany