Akcja toczy się w średniowiecznej Japonii. Nieopodal Kioto zostaje zabity samuraj, a jego żona pada ofiarą gwałtu. Władze mają już w swoich rękach podejrzanego – jest nim bandyta Tajômaru. W jakiś czas później, podczas ulewy, w bramie Rashomon znajdują schronienie mnich, drwal i pewien włóczęga. Rozmawiają o zbrodni, która wstrząsnęła całym miastem. Sprawa jednak okazuje się nie taka prosta do rozwiązania, gdyż jak wynika z zeznań są cztery zupełnie inne wersje tego samego wydarzenia. Widz również poznaje historię widzianą różnymi oczami. Zwykle na końcu wielu znanych nam filmów otrzymujemy rozwiązanie zagadki i podaną na tacy właściwą wersje zdarzeń. Tutaj różne warianty popełnionej zbrodni prezentowane są tak, że odbiorca nie wie, kto jest sprawcą, kto ofiarą i co jest prawdą. „Rashomon” dotyka istoty prawdy, która jest pojęciem względnym, subiektywnym, a dotarcie do niej nie zawsze jest możliwe. Wydaje się, że nic nie jest oczywiste oprócz poczucia że ktoś kłamie, a może tak widział wydarzenia i nie ma jednej prawdy?
Niewidoczne zdj. z filmu jest obok kliknij =>