(Ps 47): „Gdyż Bóg jest Królem całej ziemi, hymn zaśpiewajcie. Bóg króluje nad narodami, Bóg zasiada na swym świętym tronie.” Co mogłoby się lepszego przytrafić światu niż Boże nad nim panowanie? Dlaczego jednak dla wielu ludzi jest to przerażająca perspektywa, wizja, której panicznie się boją, której na wszelkie sposoby chcą uniknąć? Przecież nawet w sercach wielu ateistów, ludzi nie wierzących w Boga, jest pragnienie by Bóg był, i nawet żałują, że – jak im się wydaje – Boga, który nad wszystkim panuje, nie ma. Czy może dlatego ludzie nie chcą Bożego królowania, że my, jako Kościół, ukazujemy Boga w jakiś sposób, który ich zniechęca? Tłumaczenie tej niechęci działaniem złego ducha, może być zbyt łatwym rozgrzeszaniem nas samych.
(Ef 1,17-23): „[Niech da] wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących – na podstawie działania Jego potęgi i siły.” Bardzo nam są potrzebne światłe oczy serca, by rozpoznać, w jak wielkiej mocy życia jesteśmy zakorzenieni, by wszczepić się w tę moc, i by ona w nas działała. Doświadczywszy tej mocy w nas możemy obudzić nadzieję, podjąć nasze powołanie. Powołaniem tym jest wyzbycie się lęku, przyłączenie się do Jezusa, któremu jest poddana pod stopy „Zwierzchność i Władza, i Moc, i Panowanie, i wszelkie inne wzywane imię”. Nie ma nic wyjętego spod Jego panowania. Czego więc jeszcze się lękamy? Przecież razem z nim mamy panować. Nie możemy się już lękać innych mocy! Jezus Chrystus wstąpił do nieba i stał się głową wszelkiego stworzenia i napełnia wszystko wszelkimi sposobami.
(Łk 24,46-53): „Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka.” Już kolejny raz w dzisiejszych czytaniach jest mowa o mocy, o tym, że Jezus obdarza swą mocą uczniów i zaprasza, by byli jej świadkami. O tej „mocy z wysoka” jest mowa po tym, jak Jezus przypomniał uczniom, że w Pismach napisane jest, iż Mesjasz będzie cierpiał i zmartwychwstanie. Tak! Paradoksalnie, moc Boga ukazała się najpełniej w wydarzeniach paschalnych, czyli całkowicie inaczej niż ktokolwiek z nas mógłby przewidywać, czy pragnąć, by się okazała. Boża moc nie jest przemocą! Boża moc wyrasta tam, gdzie człowiek odkrywa własną niemoc. Moc Boga mogła się okazać dopiero wówczas, gdy sam Jezus jako człowiek zrezygnował z okazywania swojej ludzkiej mocy. Zgodził się na to, by Jego moc pochodziła wyłącznie „z wysoka”. Zaufał. Czy już doświadczyłem (-łam) tej mocy w mojej niemocy? Czy jestem na tyle wolny (-a) od swojego ego, by pozwolić jej działać w moim życiu?
www.mateusz.pl