Bóg stworzył świat doskonały, lecz smutny. Ptaki nie świergotały, wszystko było szare, ludzie żyli w złości i gniewie, a za razem w smutku. Stworzyciel świata postanowił to zmienić. Nie chciał, by jego dzieło, nad którym tak się napracował, opanowało zło i nienawiść.
Stworzył aniołów, by rozweselali świat. Pierwszego z nich nazwał Śmieszkiem. Nie spełnił on jednak w pełni powierzonego mu zadania. Wprawdzie rozweselał aniołów, lecz nie potrafił wywołać radości na twarzach ludzi. Powołał więc Bóg innego z aniołów, by rozśmieszył ludzi i rozweselił naturę. Nazwał go Wesołkiem.
Ponieważ w niebie było już wesoło i radośnie, sfrunął na ziemię. Łatwo przekonał rośliny, że życie może być radosne, przyjemne i kolorowe. Po pewnym czasie udało mu się przekonać zwierzęta, by żyły ze sobą w zgodzie. Lecz nie mógł rozśmieszyć ludzi, gdyż był już bardzo zmęczony. Wybrał więc Bóg najweselszego anioła zwanego Uśmiechem. Ten, gdy przyleciał na ziemię od razu zaczął swoją pracę. Wyszukał chłopca, który wydawał mu się najbardziej radosny. Opowiadał mu ciekawe i śmieszne historie i w końcu Uśmiechowi udało się wywołać radość na twarzy chłopca. Chciał, aby inni ludzie poszli za przykładem owego chłopca. Jego plan powiódł się. Ludzie stali się radośni. Na pamiątkę tego wesołego anioła radość na twarzy nazywamy uśmiechem.
Ta legenda uświadamia nam, że życie bez radości jest nudne, monotonne, smutne, jednym słowem brzydkie. Jeden z dawnych przesądów mówi, że kto codziennie rano śmieje się pół godziny, ten jest wesoły i zdrowy. Warto się śmiać, więc ŚMIEJMY SIĘ!
Agnieszka Tokarska